Koszykówka w dobie pandemii
Przedłużająca się przerwa w rozgrywkach odciska piętno na każdym aspekcie rozgrywek. Wiele klubów zostało odciętych od podstawowych źródeł dochodów (takich jak zarobki meczowe) przez co niepewna sytuacja przenosi się również na zawodników. Nie są oni pewni swoich pensji w przyszłym sezonie, nie mogą zaplanować sobie wakacji czy chociażby mieć wizję swojego, potencjalnego, domowego budżetu. Nikt nie wie de facto kiedy wrócą rozgrywki, a rzucane w przestrzeń publiczną daty ciężko brać za pewnik. Wszyscy są jednak tego samego zdania – koszykówka musi wrócić jak najszybciej.
Jakie jest stanowisko PZKosz?
Staraliśmy się znaleźć złoty środek. Proszę pamiętać, że już 17 marca, jako pierwsi z lig halowych zakończyliśmy sezon w związku z rozwojem epidemii. Przed podjęciem decyzji spotkałem się z przedstawicielami lig piłki ręcznej, siatkówki, futsalu. Rozmawialiśmy z panią minister sportu, przedstawiliśmy nasz pomysł. Od 18 maja można już trenować w halach, oczywiście z zachowaniem środków ostrożności. Widzimy, że rząd powoli zaczynać uwalniać gospodarkę. Za chwilę pewnie będziemy mogli iść do kin, teatrów, fitnessu, a przecież widowiska sportowe mają podobną specyfikę. Zastanawialiśmy się, jak w tej sytuacji ma się odnaleźć Energa Basket Liga. Po rozmowach z członkami Rady Nadzorczej uznaliśmy, że najlepiej będzie wystartować 27 sierpnia. Gdy liga nie gra, to nikt nie zarabia. Rozmawiałem z zawodnikami i słyszałem: sezon skończył się 17 marca, nie zarabiamy. Poza tym, przerwa między marcem a sierpniem jest podobna jak ta między czerwcem a końcem września – mówił w wywiadzie dla Rzeczypospolitej Prezes PZKosz, Radosław Piesiewicz.
Jak wygląda sytuacja w innych sportach?
Do gry w pierwszej kolejności powracają piłkarze i żużlowcy. Koszykówka na razie stoi pod znakiem zapytania. W kuluarach mówi się, że duża w tym zasługa prezesa PZPN-u Zbigniewa Bońka, który poza pełnieniem obowiązków głowy polskiej piłki kopanej jest także prywatnie wielkim fanem żużla. Jak na razie koszykówka, piłka ręczna czy różne, inne sporty muszą czekać na oficjalne rządowe komunikaty i decyzje. Oby w tym przypadku nie było równych i równiejszych.